Strona Główna › Banki centralne › Prawdziwa historia pewnego banknotu o nominale 100000$.
Był rok 1933. Świat funkcjonował w deflacyjnym mroku depresji gospodarczej. Ceny podstawowych dóbr w siedmiu największych krajach w ciągu 5 lat spadły o ponad 50%.
Sfery rządowe USA mając w planach stymulus gospodarczy bazujący na dewaluacji dolara uchwaliły ustawę nakazującą obywatelom oddanie całości posiadanego złota do regionalnych oddziałów Banku Rezerw Federalnych (FED).
Przy cenach spadających kilkanaście procent rocznie nikt nie chciał się pozbywać dolarów z pełnym pokryciem w złocie. Obrót z użyciem gotówki w handlu zamierał. Dlatego sfery rządowe pokładały nadzieję w konfiskacie złota i dewaluacji dolara jako lekarstwie na wyleczenie ludzi z chęci gromadzenia dolarów i złota.
Akumulacja złota i gotówki przez ludzi redukowała także wpływy budżetowe.
Część Amerykanów oddala swoje złoto, jednak większość tego nie zrobiła i trzymała prywatne zapasy złota pomimo tego, że groziła za to kara więzienia. Ludzie jednak trzeźwo oceniając sytuacje wiedzieli, że rząd nie jest w stanie skontrolować każdego gospodarstwa domowego.
Wraz z konfiskatą złota uchwalono także pomoc bankom w zamian za ich udziały. Była to dobra wiadomość dla konsumentów, którzy mogli z większym bezpieczeństwem lokować swoje oszczędności w bankach, które pod kontrolą rządu nie miały szansy zbankrutować, jednak ogół wprowadzonych reform powodował trudności aparatu państwowego w kontroli zarządzania walutą.
Zdając sobię sprawę z trudności kontrolowania waluty ludzie Roosvelta zaproponowali objęcie zarządzania zgromadzonym w FED zapasami złota. Wraz z objęciem kontroli nad złotem, rząd miał większą kontrolę nad przeprowadzeniem dewaluacji waluty. Kosztem takiego rozegrania całej sprawy był koniec z niezależnością i bezstronnością polityczną FED, jeżeli kiedykolwiek taka w ogóle istniała.
Kongres uchwalił kontrowersyjne ustawy w styczniu, a zaraz potem nowe przepisy zatwierdził senat kontrolowany przez demokratów po raz pierwszy od czasów I wojny światowej.
Ustawa o nazwie The Gold Reserve Act wprowadziła nową stawkę wymienialności dolara na złoto. Od tego momentu za jedną uncję złota trzeba było zapłacić 35 dolarów. Przed dewaluacją stawka ta wynosiła 22 dolary za uncję złota. Bardzo ciekawe jest to, że stawka ta obowiązywała tylko do rozliczeń wymiany innych zagranicznych walut, a wolny handel złotem nadal w praktyce nie istniał.
Nowo wprowadzone przepisy umożliwiały także rządowi drukowanie banknotów w celu spłaty objęcia kontroli nad złotem, które wcześniej było w posiadaniu FED.
Rządowi urzędnicy działając proekologicznie nie męczyli się drukując pulę kilku miliardów dolarów w plikach po 100 USD. Postanowili zadziałać konkretnie i stworzyli banknot o astronomicznym jak na tamte czasy nominale 100 tys. USD. Na czole banknotu widniał Woodrow Wilson, prezydent USA, który sprawował swój urząd w momencie utworzenia FED.
Konfiskata złota, dewaluacja dolara, druk pieniądza i spłata zobowiązań wobec FED zadziałała i sprawiła, że ceny towarów znów zaczęły piąć się do góry, a świat podążył w kierunku płynnego systemy wymiany walut i rosnącej permanentnie inflacji.
Podobny temat poruszyliśmy w:
- Złoto w bankach, według regulatorów, nowym kapitałem zerowego ryzyka
- Jak nie sprzedawać złota? Gordon Brown uczy…
- Złoto inwestycyjne oficjalnie w portfelu
- Kto najbardziej wpływa na ceny złota?
- Dlaczego banki centralne kupują złoto?
- Klif produkcji złota od 2017 roku
Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715).
2 komentarze
Czas odpowiedzi i Pingi
Ani trackbacki and pingbacki nie są dostępne dla tego artykułu
Zostaw Odpowiedź
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czemu otwarcie, głośno i za każdym uzasadnionym razem – a innych od tych uzasadnionych nie znam! – nie podkreśla się faktu, że całe zamieszanie z dolarem (zagrożona więzieniem modelowo bandycka konfiskata prywatnego złota!!) i oparcie wartości dolara o…papier na którym go drukują w istocie rzeczy wywołali agenci wpływu światowego żydostwa którzy doskonale wiedzieli, że kto dzierży banki krajowe i światowy system bankowy (a kto dzierży – wiedzą nawet niemowlęta w Burkina Faso!) ten de facto rządzi krajem i światem a kto ma w nich kredyt – ten jest współczesnym niewolnikiem o dolegliwszych niż żelazne kajdanach! Żeby było śmieszniej i straszniej – na jego wniosek zatrzaśniętych mu na nogach i rękach – swoich i swoich zstępnych, bo niewolnictwo bankowe miliardów na pozór wolnych ludzi jest dziedziczone dokładnie jak to, które rzekomo przeszło już do Historii!! I że dopóki świat nie wyrwie się z żelaznego uścisku żydowskiej (czytaj: światowej) finansjery-Możnego Protektora właścicieli krajowych oddziałów posiadaczy niewolników i w swej osobistej postaci Światowego Właściciela miliardów niewolników – dopóty nie znikną światowe nierówności społeczne-główna przyczyna korupcji politycznej i każdej innej, wojen o wszystko o co tylko można i trzeba się bić by po trupach wejść w posiadanie…dolara!! Duuuużo dolarów!!!
Powinni o tym uczyć już w podstawówkach, ale tam jednak uczą o czym innym, no i ostatnimi czasy chcąc wyzwolić poczucie własnych poglądów wśród uczniów, wolą prowadzić zajęcia pro gender (dziewczyny przebierają się za chłopaków i na odwrót), więc należałoby zwrócić najpierw uwagę na działanie Ministerstwa Oświaty, a idąc dalej należałoby wspomnieć o programowaniu społecznym przez które przechodzi każdy z nas stopniowo aż do końca naszego życia. Dostrzegają to tylko nieliczni, a większość daje się programować bez zadawania jakichkolwiek pytań. To system oświaty dopiero od kilku lat zaczyna prowadzić zajęcia z przedsiębiorczości. Ale czy uczą tam oni jak unikać niewolnictwa kredytowego. Według mnie nie. Oni tam uczą właśnie jak brać kredyty i na nich ewentualnie zarabiać. I to jest w sumie ok. Ale powinni też mówić o tym, jak łatwo stać się niewolnikiem kredytu i kto jest jego właścicielem. Niemniej świadomość społeczna istoty systemu finansowego powoli rośnie i miejmy nadzieje Polacy będą wiedzieli jak z niego umiejętnie korzystać.